Długo mnie tu nie było, ale to z przyczyn ode mnie niezależnych.
Teraz wracam i nadrabiam :)
Raz, dwa razy do roku wybieramy się na karuzelę.
Ja uwielbiałam jeździć z moim tatą jak byłam dzieckiem, więc teraz chcę aby moje dzieci też zobaczyły jaka fajna frajda jest na karuzeli.
A, że akurat w Wejherowie się rozstawiła to trzeba było skorzystać! :)
Będzie to raczej fotorelacja niż opisówka, bo nie da się opisać emocji, które towarzyszyły dziewczynkom podczas zabawy :)
Zobaczcie sami!
Pierw poszliśmy na samolociki. Ja siedziałam w łabędziu z Martynką, tata z Zuzanką. Jak karuzela ruszyła to Zuzia zaczęła płakać, że chce do mnie i do Martyny..... Za to Martynka była baaardzo zadowolona, pokazywała na autka, na pociąg i inne ciekawe rzeczy :D
Potem poszliśmy na autka. Niezbyt to bezpieczne dla dzieci, więc musieliśmy je dobrze trzymać, żeby się nie uderzyły w kierownicę :) Zuzi się bardzo podobało i cały czas krzyczała "mama uciekajmy!" "mama gonimy tatę!" "mama uważaj, gonią nas!" :D
Potem Zuzia poszła poskakać i pozjeżdżać... no dobra poskakać, bo zjechała tylko 2 razy :P
Na buziaczki też był czas :)
Martyna wsiadła na traktor, Zuzia do auta (tak, tylko na chwilę, bo potem siedziała chyba na wszystkim) :D
A we wrześniu 2012 roku było tak:
Oczywiście mama z tatą też się zabawili i poszli na wersję dla rodziców :D Ja z ciocią Klaudią, a Maciek z Maćkiem :P
Było super :) Fajnie tak się czasem wybawić :) Dużo nie wydaliśmy a bawiliśmy się super :)
Potem pojechaliśmy na spacerek do nas nad jeziorko, ale o tym jutro!
A wy chodzicie od czasu do czasu na karuzelę?
chodzimy, chodzimy :) I to - widzę - na tą samą, co i Wy :) dzieciaki wybawiły się na zjeżdżalni i na trampolinie, starsza córka w kuli na wodzie i w helikopterku, a młodszy synek na autku i w ciuchci. No a my, rodzice, obowiązkowo na karuzeli dla dorosłych, po której mój mąż stwierdził "nigdy więcej" :D Fajnie było :D
OdpowiedzUsuńPozdrawiam!
Ania H.
oooooo! też z Wejherowa jesteście? ;) No ta dla dorosłych była hardcorowa ale pierwszy raz nie krzyczałam więc nie było źle :D Mąż mój mówił, że słaba (2 lata temu byliśmy w Anglii i on tam na tych wszystkich roller costerach jeździł,a ja się cieszyłam, że byłam w ciąży :D)
UsuńTak, my też z "Wejherlandu" :) Karuzelę widzimy z okna i mamy na nią jakieś 5 minut drogi ;)
UsuńOstatni raz kręciłam się na czymś takim chyba w podstawówce :D Stare, dobre czasy :)
no proszę! to super! My w poniedziałek do cyrku w Wejherowie jeszcze zmierzamy :D
UsuńKiedyś tak.
OdpowiedzUsuńPamiętam jak z tatą poszłam na samochody i był konkurs, kto się nie da złapać i ile kto będzie miał puknięć w inne auto. Wygrałam, ale tylko dlatego, że tata miał tam kolegę :D Fajnie mieć znajomości :D Prezentów nie było. Tata kupił prezent w formie przejażdżki na karuzeli :)
Jak miała 17 lat, też lubiłam chodzić na karuzele, tylko te dla dorosłych. Pamiętam jak weszłam kiedyś 3 razy na diabelski młyn i chłopak raz zrobił psikusa. Karuzele zatrzymał, a ja byłam na górze głową w dół :) Fajnie, teraz nie chodzę, bo już mnie tak nie fascynuje i nie mam czasu :/ Na pewno pójdę tam kiedyś z dzieckiem :)
ja tam jestem "boidudek", mój mąż za to wszędzie by wszedł :P a samochodami oboje uwielbiamy jeździć :D
Usuń